Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2025

Swirszczyńska jest mocą

Obraz
Słuchałam dziś podkastu Karoliny Korwin - Piotrowskiej "Pierwsza Młodość". Pod koniec odcinka pojawił się wiersz Bolesława Leśmiana "Dwoje ludzieńków" w wykonaniu Sanah i Sobela. Wzruszyłam się. Poezja zatakowała mnie w czasie popołudniowego cięcia lawendy, mimo chłodu, słońce oświetlało trawę i drzewa złotym ciepłym blaskiem. Zrobiło mi się tak miło i dobrze, przez te chwilę. Wróciłam do domu z ogromną potrzebą czytania poezji. Sięgnęłam po Anne Świrszczyńską "Poezje zebrane", otworzyłam tomiszcze na chybił trafił. Ogniotrwały uśmiech Znalazłam w sobie siłę, żaden człowiek mi jej nie odbierze. Człowieka można zastąpić. Zapłaciłam za tę naukę cenę, której jest warta. Przeszłam przez kąpiel z ognia, jak wybornie wzmacnia ogień. Wyniosłam z niego ogniotrwały uśmiech. Nikogo już nie poproszę, żeby mi położył rękę na głowie. Oprę się o siebie. Jak średniowieczne miasto jestem zamknięta, zwodzony most się podniósł. Możecie to miasto zabić, lecz nikt nie wejdzie...

Małe tęsknoty, krótkie tęsknoty

  Zmarł Joka, raper Kalibra 44. Kiedy ktoś umiera, lubię wchodzić na jego profile w mediach społecznościowych i przeglądać wpisy. Wiem, to dość dziwne, ale interesuje mnie, co udostępnił na swoim wallu na przykład tydzień przed śmiercią, w jakim wtedy był nastroju, co robił, czy przypuszczał, że to już za chwilę, za momencik? Wiadomo, że nie. Był i tak nagle go nie ma. Tak nagle, czasami mam ochotę z tego powodu głośno wyć. Jak dzikie zwierzę, w ataku jakiejś furii, emocji, z którą nie potrafię sobie dać rady. Nie daję sobie rady ze śmiercią, z jej wizją, z uczuciem, że każdego dnia jest coraz bliżej.      W jednym z komentarzy pod postem informującym o śmierci rapera ktoś wrzucił link do utworu Kalibra Moja obawa.  Może słowa te za małe są Przecież jestem tylko łzą przecież jestem tylko wszą.       Nie umiem się pogodzić z tym, że jestem tylko wszą, tylko łzą. Chciałabym coś po sobie zostawić, coś a może kogoś. Jakiś ślad. Nie wiem po co, skoro i...

Majowy Cień smutku

      Odwiedziła nad niedawno osiemdziesięcioletnia ciotka K. Była u nas pierwszy raz, przyjechała z życzeniami urodzinowymi dla mojego chłopaka. Męcząca to była wizyta, bardzo. Ciocia cały czas się powtarzała, zadawała setki tych samych pytań. Bardzo się staraliśmy, żeby było miło, ale po jej wyjściu poczuliśmy się oboje bardzo zmęczeni. Sporo ostatnio z K. rozmawiamy o starości, o naszych rodzicach, a konkretnie o mojej mamie i tacie K., pozostałych już nie ma na ziemskim świecie. Starość przychodzi tak niespodziewanie, jednego dnia jej nie ma, drugiego już jest i zostaje z nami na zawsze. Jej też się boję, tym bardziej, że nie potrafię jej zaakceptować. Myślę, że moje trudności w kontakcie z mamą właśnie tym są spowodowane. Nie umiem się pogodzić się z procesem, który już się zaczął, moja rodzicielka się starzeje, sapie, ma problemy ze snem, głośno mówi, nie wszystko pamięta, zdarza jej się powtarzać coś kilka razy, do tego ma nadwagę i czasami bolą ją nogi.  ...

Niebo w kolorze siarki i maj w kolorze zieleni

Obraz
     Majówka w Górach Bystrzyckich, cudownych, prawie bezludnych, świetliste lasy, śpiew ptaków i szum rzeki. Chyba odpoczęłam. Starałam się odkleić od telefonu i stopniowo wyrzucać sterty niepotrzebnych myśli z głowy. Pomóc mi w tym miały rowery przeplatane z pieszymi wycieczkami. No i książka. Wzięłam za sobą Niebo w kolorze siarki Kjell Westo. Zauważyłam, już zresztą jakiś czas temu, że nie potrafię się skupić na czytaniu, dopóki się porządnie fizycznie nie zmęczę. Chaos, chaos, to on jest moim nieodłącznym towarzyszem. Rower uratował moją biedną głowę przed popadnięciem w rozpacz. Jeździliśmy bardzo dużo, znowu czułam, że mam mocne i wytrzymałe ciało, rusztowanie, które jest w stanie nieść mnie przez życie. Zmęczenie, czasami ekstremalne pomagało mi skupić się na fabule książki, czerpać przyjemność z picia kawy i słuchanie odgłosów wiosny.       Poczułam, że ten wyjazd pomógł nam do siebie wrócić, ostatnio z K. mieliśmy zdecydowanie gorszy czas, ba...