Znowu bezradność

 Dzisiaj czuję jakaś ogromną tęsknotę za wyższym ilorazem inteligencji, szybkością skojarzeń, uczenia się języków obcych, sprawniejszą pamięcią. Być znaną za sprawą swoich swoich intelektualnych zdobyczy. Wymyślić coś, budować nowe koncepty myślowe, łączyć fakty, wyciągać wnioski, napisać coś.

Niestety brakuje mi talentu artystycznego.


Często zdaje mi się, że nie mam swojego zdania, czytając tekst pozostaje pod jego wpływem i przejmuje tok myślenia autora. Ale może za mało czytam? Za mało wiem, żeby potrafić budować swoje solidne poglądy? Po przeczytaniu “Emila. Monologu wielodzietnej matki”, “Wczesnego życia” i obejrzeniu całego Instagrama Doroty Groyeckiej znowu myślę o potrzebie a nawet chęci posiadania dziecka. Po tych lekturach z mniejszym lękiem o to, że może urodzić się chore. Czyżby czytanie oswajało nawet takie lęki? Prawdopodobnie tylko pozornie, ale daje jakąś nadzieję, otwiera inne drogi, dokładane nowe możliwości, buduje ścieżki, którymi można dalej iść. Sontag pisze o społeczeństwie, w którym powinno być miejsce dla wszystkich, szczególnie dla ludzi z marginesu, innych od całej reszty. Ja to rozszerzam, może więc i dla chorych, dzieci z niepełnosprawnością intelektualną? Do tej pory miałam ogromny problem z zaakceptowaniem sensu pracy terapeutycznej z tymi dziećmi. Myślę sobie, że może nie trzeba wszędzie szukać sensu, tylko żyć, Mrożek mawiał, że “najtrudniej jest przeżyć następne 5 minut. [...] Reszta to wyobraźnia”. Życie jako możliwość dawania tym dzieciom szczęścia, każde kolejne 5 minut więcej odczuwanej radości. Takie rozmyślania pomagają jakoś zakotwiczyć się w tym życiu, umocować w naszej niepewnej egzystencji. zastanawiam się tylko na jak długo, za ile przyjdzie kolejne zwątpienie, a potem kolejne? Pewnie za 5 minut.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ofiara bezradności ( masażer wieloigłowy, chusta do jogi)

Woolf, Gombrowicz i Gay

Sadzić!