Bezradność

 

A jeśli oni wszyscy udają? Po co się przejmuję? I porównuję?

Imponują mi młodsi ode mnie, inteligentniejsi, znający obce języki “mieszkający jakiś czas” w Berlinie, Lozannie, Oslo. Czytam ich i googluje te wszystkie obco dla mnie brzmiące nazwiska Simon Weil, Anne Carson. Młode i zdolne czytały je  w oryginale, mnie się zdarza korzystać z tłumacza googla rozszyfrowując menu w restauracji. Ciekawe, czy długo próbują uchwycić właściwy kadr, zanim wrzucą akurat to zdjęcia na Instagram. Każde z nich wydaje się mówić: zrobiła je w międzyczasie, szybko, wcale nie czochrała specjalnie włosów, nie podkreślała szminką ust i nie układała, rzeczy leżących na stole w pozorny bałagan. Najnowszy Houellebecq znalazł się między zabawkami psa zupełnie przez przypadek


Nie mam dzieci, ale zaczęłam czytać blogi, czyżby czuła jakiś brak? To nie brak, to jakieś poczucie bycia gorszą, wykluczoną, niemogącą zabierać głosu w kwestiach macierzyństwa.

Tak często towarzyszy mi poczucie bycia niepełnowartościową, niewystarczającą. Można się tego jakoś oduczyć? Albo chociaż spróbować zaakceptować?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ofiara bezradności ( masażer wieloigłowy, chusta do jogi)

Woolf, Gombrowicz i Gay

Sadzić!