Podkast i książka





 Zaczęłam dzisiaj czytać "W imię matki i córki" Brygidy i Justyny Helbig. Fragment blurbu:

Słowa bywają różne, pełne miłości lub bólu, pełne ukrytych historii. Bo matka i córka mają sporo do przepracowania. Wspierają się, ale też ścierają. Bywa, że mają dość - siebie i wszystkich wokół. A w końcu [...] wiedzą, że dadzą radę, że wyjdą z kryzysu mocniejsze i wszystko będzie dobrze. 

Nie wiem, czy ze mną jest wszystko w porządku, bo ostatnio coraz rzadziej myślę, że będzie dobrze. No bo jak to, będzie dobrze? Skoro na końcu jest śmierć, czyli jedna wielka niewiadoma. Rozstanie z najbliższymi, z ludźmi, zwierzętami z ukochanymi miejscami, pożegnanie śpiewu ptaków, wiosennej zieleni i zapachu lasu po deszczu. Przede wszystkim koniec z książkami i czytaniem. To dla mnie niepojętę. Kiedy o tym myślę, chociaż staram się to robić niezwykle rzadko, dreszcz przebiega mi po plecach, a w głębi ciała czuję ciarki. Może mam za mały rozumek, żeby to wszystko pojąć. Pewnie tak, ale nic na to nie poradzę. Póki co, używam dystansu, to moja najnowsza broń przed popadnięciem w szaleństwo. Swoją drogą ciekawe, że to właśnie wiosną, wtedy świat rozkwita, najwięcej ludzi zapada na depresję. To chyba efekt słońca, które mówi: żyj!, działaj!, a może nawet wrzeszczy na wszystkich tych, którzy jeszcze tkwią pod zimowymi kocami i ciepłymi kołdrami.

Poczytuję również Dorosłe dzieci. Psychologiczną problematykę odwrócenia ról w rodzinie Katarzyny Shier. To pozycja mocno naukowa, przygotowana  z myślą o przyszłych psychoterapeutach. Zaglądam do rozdziałów, które mnie interesują, i które mogą i pomóc. No właśnie, pewnie się już domyślacie na jakich polach ścieram się z moją mamą. 

Od jakiegoś czasu zauważam już wyraźne symptomy starzenia się mojej mamy. Dziwne, czuję jakby moje życie zaliczyło jakiś kolejny etap, jestem starsza i dojrzalsza. Ale! Dystans, staram się luzować sztywny sznurek rozpięty między mną a mamą. Wychodzi mi różnie, ale myślę, że robię postępy. 

Odkryłam niedawno świetny podkast Katarzyny Tubylewicz Morze możliwości. Wszystko dzięki Uli Vogel, polskiej dziennikarce i publicystce, na co dzień mieszkającej w Berlinie, którą obserwuję na fb. Nie zawsze więc trzeba się biczować za spędzanie setek minut w Internecie. W sieci można znaleźć ogrom wartościowych rzeczy.

Morza możliwości słucham w czasie mojej rowerowej drogi do i z pracy. Tubylewicz opowiada o Szwecji, w której mieszka, porusza tematy społeczne, kulturalne, ale również egzystencjalne. Z dużą uwagą wysłuchałam jednego z odcinków dotyczącego śmierci i odchodzenia. Poczułam rodzaj jakiejś ulgi i spokoju. Uff. Co ważne, prowadząca podkast często poleca różne książki, filmy i seriale. Okazuje się, że mamy zbieżny gust, czytamy i oglądamy podobne rzeczy. Będę słuchać dalej i korzystać z jej polecajek. Jedną z nich jest wspomniana wyżej książka pań Helbig "W imię matki i córki". Jestem również w połowie świetnego serialu " W niemieckim domu", o którym również wspominała Tubylewicz.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ćwiczenia z ciemności"

Vlogerka Szusz

Swirszczyńska jest mocą