Przyjemności
W moim życiu najbardziej cenię możliwość czytania książek. Uwielbiam to robić, to najprzyjemniejsza część dnia i nocy. Nie umiem czerpać takiej samej radości i satysfakcji z innych rzeczy, nigdy nie osiągnęłam kosmicznego orgazmu w seksie z partnerem. Najprzyjemniej jest mi wtedy, kiedy się podniecam, dotykam i przeżywam rozkosz. Taka jestem, oczywiście zdarzają mi się dni, kiedy czuję się niepełna, sfrustrowana i gorsza od innych. Szybko jednak zdaję sobie sprawę, że to nie moje uczucia i emocje, tylko społeczeństwa popkultury, w którym żyje, i które mnie codziennie atakuje.
Mimo wszystko po stosunku seksualnym, nawet jeśli nie zakończonym moim orgazmem, czuję się jak nowonarodzona. Podobne odczucia towarzyszą mi po wypróżnieniu, w czasie górskiej wędrówki i po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów na rowerze. Często też w czasie jedzenia frytek i popijania ich piwem. Taki posiłek zazwyczaj serwuję sobie w jakimś górskim schronisku.
I tyle, dalej słucham Morza możliwości, czytam książkę Helbig i kończę W moim niemieckim domu. Nie oglądam za to Szusz, czekam aż pojedzie na Mazury, może wtedy do niej zajrzę. Cały czas czytam też wybrane wątki na Forum Wanda.
K. wyjeżdża na święta, przez chwilę miałam głupie myśli, co sąsiedzi pomyślą, przecież jesteśmy razem, pewnie będzie im się wydawało, że tworzymy g., a nie prawdziwy związek. Na szczęście szybko przyszło otrzeźwienie: a co mnie to w ogóle obchodzi?! Bardzo chcę często umieć i móc tak myśleć. Tego sobie życzę z okazji tych świąt.
Komentarze
Prześlij komentarz