Wakacyjna melancholia



 Nie wiem, czy to z powodu kryzysu z K., zdecydowanie mniej upalnych, niż w ostatnich latach, wakacji, czy może niefortunnego układu planet, ale codziennie chwyta mnie za gardło melancholia. Czuję ją też w brzuchu, coś pobolewa, coś się napina i nie chce luzować.

Żal mi lata, zachodów słońca, leniwych spacerów po plaży i lesie, światła, deszczu, zapachu ściółki, blasku morza i czucia wiatru na skórze. Od połowy wakacji zaczęłam nerwowo liczyć dni do ich końca, nie wiem dlaczego to robię, ale właśnie ta czynność jest odpowiedzialna za spięcie w brzuchu. Czuję jak razem z czasem pędzę gdzieś dalej i dalej, szybciej i szybciej. Nigdy tak bardzo nie pragnęłam zatrzymania czasu, jak w te wakacje. Nigdy tak bardzo. Nie boję się powrotu do rzeczywistości, przeraża mnie sprint minut, godzin, dni. 

Przeczytałam dziś na plaży „Reguły na czas chaosu” Tomasza Stawiszyńskiego (Znak Literanova). Memento mori, to była ostatnia opisana przez autora reguła. Może to o nią chodzi, o śmierć? Boję się jej, a wiem że każdy przeżyty dzień mnie do niej przybliża? Tyle rzeczy mnie na tym wyjeździe wzrusza i sprawia, że oczy robią mi się mokre albo wręcz muszę się powstrzymywać od płaczu, na przykład widok opuszczanego przez nas wakacyjnego mieszkania, pozostawiona na lustrze smuga po paście do zębów, okruszki na stole, pusta butelka po wypitym przeze mnie poprzedniego wieczora piwie. No właśnie, wszystkie te materialne rzeczy które po sobie w te wakacje pozostawiamy, fizyczne znaki naszej obecności w wielu miejscach. Zostają po nas tylko te rzeczy, śmieci, czasami zapach, a nas już tam nie ma. Ulotniliśmy się z tych miejsc, tak jak kiedyś znikniemy ze świata w ogóle. Dużo w te wakacje myślę też o moim zmarłym tacie, jeszcze bardziej ściska mnie w brzuchu, kiedy daję się porwać bolesnym rozważaniom, czy zrobiłam wtedy, w tych dniach dla niego ostatecznych, wszystko żeby mu pomóc, żeby poczuł się lepiej, mniej samotny a bardziej kochany. Staram się jakoś domknąć te męczące mnie rozważania, ale wciąż nie wiem jak, to zrobić, a minęło już, a może dopiero, pięć lat.

Jest już wieczór, pojutrze wracamy do domu. Biorę się za „O (albo uniwersalny traktat o tym, dlaczego sprawy mają się tak, a nie inaczej) „ Miki Liukkonena ( Insignis). Według blurba, dzieło „ przedstawia zwykłych ludzi i niezwykłe wydarzenia, nerwice, obsesje i irracjonalne zjawiska, których być może boicie się tak, jak dziecko boi się nocy bez gwiazd.”

Mikki Liukkonen w 2023 roku w wieku 33 lat popełnił samobójstwo. 

Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym
(czynny 7 dni w tygodniu, 24 h na dobę, połączenie bezpłatne)
dla zainteresowanych czat dostępny na: https://centrumwsparcia.pl

22 594 91 00

Na zdjęciu piękny las, a w tle piękny Bałtyk.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ćwiczenia z ciemności"

Vlogerka Szusz

Swirszczyńska jest mocą