Jesień




 Nie napisałam tu ani słowa od 10 sierpnia. Za dużo od tego czasu też nie przeczytałam. Wczoraj skończyłam "Obiekty głębokiego nieba" ( Sine Qua Non) Jakuba Małeckiego. Bardzo mocno rezonowały z moim obecnym stanem. Stanem kobiety w kryzysie wieku średniego, w kryzysie różnych relacji z bliskimi mi ludźmi, z nostalgią wypisaną w oczach i smutkiem zagrzebanym gdzieś głęboko w trzewiach. Jakiś taki dziwny czas. Z jednej strony mocno nerwowy, chwiejny, a z drugiej powolny, balansujący w próbach odnalezienia jakiegoś rytmu, prądu, z którym albo według którego będzie można po prostu być. 

Przez sierpień i pierwszą połowę września mocno się ze sobą boksowałam, boksowaliśmy się również wzajemnie z K. Nie wiem, czy coś z tego wyniknęło. Na pewno skutkami ubocznymi były wylane wiadra łez, nieprzespane noce, przekroczone granice kulturalnej dyskusji, brzydkie słowa padające z kochających przecież ust. Teraz jest spokojniej, lepiej śpię, prawie już nie płaczę, częściej pozwalam sobie czekać, niż od razu działać. Obserwuję, czasami zabraniam sobie robienia czegokolwiek. Polubiłam leżenie i patrzenie albo jechanie i gapienie się przez okno bez czytania, bez słuchania. Staram się płynąć i zobaczyć, co mnie porwie. Ograniczam myślenie o zagadkach tego świata. Postanowiłam, że zawieszam szukanie sensu życia. Na fb Przemysława Witkowskiego, którego od jakiegoś czasu obserwuję, przeczytałam dziś taki wiersz Briana Pattena w tłumaczeniu Piotra Sommera:


Co koty pamiętają z dni?

Pamiętają, jak wraca się z zimna,

i miejsce najcieplejsze, i gdzie dostają jeść.

I gdzie zadano im ból, pamiętają wrogów,

nerwowość ptaków, ciepłe opary ziemi,

użyteczność kurzu.

Pamiętają skrzypienie łóżka, krok

właściciela,

smak ryby, cudowną śmietanę.

Koty pamiętają z dni to, co ważne.

Wspomnieniom bez wartości pozwalają odejść

i zapadają w sen mocniejszy niż my,

którym pęka serce, bo pamiętamy

tyle rzeczy nieważnych.


Dla takich wierszy warto wciąż odkładać datę skasowania konta na fb.

Tak bardzo chciałam dziś coś tutaj napisać, udało się. Jestem szczęśliwa.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ćwiczenia z ciemności"

Vlogerka Szusz

Swirszczyńska jest mocą