Sobota
Wciąż doleczam moje przeziębienie, do kompletu przyplątało mi się jeszcze jedno zapalanie. Więc to już postanowione, siedzę w domu, cały weekend. Towarzyszyć mi będą Sąsiadki . 10 poetek niemieckich w wyborze i opracowaniu Tomasza Ososińskiego ( wydawnictwo Warstwy) i Trzecie Królestwo Knausgarda ( wydawnictwo Literackie).
Poezja zdecydowanie pomaga mi nabrać dystansu do świata, ale przede wszystkim do samej siebie i mojego miejsca tu w tym nieskończonym wszechświecie. Nie rani mnie, nie smuci ani nie przeraża obraz mojej kruchości i znikomości na tle rozciągniętego nie tylko w przestrzeni ale również w czasie świata. Miliardy lat, miliardy lat świetlnych i w tym wszystkim ja ze swoim znojem dniam powszedniego. To mnie jakoś pociesza, oddala od swoich zmartwień i natarczywych myśli. Czytam i czuję jak lekko unoszę się nad ziemią, ale nie z powodu swojego mniemania o sobie, jest to raczej wynikiem spotkania ze świętością, bo tak ostatnio postrzegam poezję. Ona mnie uwzniośla jednocześnie każąc mi po prostu żyć, pamiętając o tym, że wszystko przed nami i wszystko po nas. Łap dystans, bo on pozwala łapać oddech, daje ci czas na zaczerpnięcie powietrza i uspokojenie myśli.
Knausgard pochłania, tak jak obiecują liczni recenzenci Trzeciego królestwa. Cieszę się na te lekturę. Jacek Adamiec z Kultury liberalnej pisze to ekscytujące, ponadgatunkowe doświadczenie czytelnicze. Mam w sobie głód słowa i książki do których uciekam, jak w wierszu Danieli Danz w tłumaczeniu Marii Migodzińskiej z tomiku Sąsiadki.
Przyjdź dziczy do naszych domów
wybij okna przejdź
z roślinami i robactwem
zarośnij nasze pragnienia
systemy segregacji śmieci protezy
i zobowiązania płatnicze
zrzuć na nas szeleszczące liście
i nasiona na nas zrzuć, żebyśmy stali się
zielenią skupioną
zielenią uchwytną zielenią wszechobecną
przyjdź burzowa pogodo
wyrwij cegły przynieś
śnieg i grad zniszcz
nasz wspólny spokojny sen
który śnimy w naszych łóżkach
zniszcz nasze utarte rozmowy
przyjdź lodzie zamróź Internet rzeczy
bezpieczeństwo danych i parabanki
i nasze pragnienie płynności
przyjdź pustynio wysyp piasek
przez szpary w drzwiach wypełnij
naszą pustkę aż znieruchomiejemy
zmieć misje ratunkowe
i ciągły przymus rozwoju zasyp
nasze klawiatury rakietami
i systemami obrony przeciwrakietowej
zniszcz think tanki i farmy trolli
zostaw tylko jeże niech uspokajają
nas cichym dyszeniem
przyjdź wzbierające morze
zalej nasze brzegi zabudowane
niezabudowane budzące nostalgię
rentowne równiny niech meduzy
wpłyną nam na talerze
a ślimaki wplączą się nam we włosy
podczas gdy my w panice będziemy płynąć
ku sobie z tęsknoty
bo tak niewiele zostaje bo wszystko minęło
i wszystko przesycił żal
poczucie winy i neuroleptyki
przyjdźcie wstrząsy
do mieszkań które zbudowaliśmy
bo tak się robi
przyjdź trzęsienie i zasyp
szyby zasyp koniec naszej pracy i
książki do których uciekamy pogrzeb
naszą złość zamiłowania i zyski
pochłoń nasze wspomnienia przyjdź
wstrząsie przykryj nas skałą
a nad nami potok pustynia powietrze
i wszechogarniająca dzicz

Komentarze
Prześlij komentarz